Wybór
dzisiejszej książki nie był przypadkowy. Oglądając kultowy
serial z czasów PRL-u 07 zgłośsię zwróciłam uwagę,
że scenariusz do dwóch odcinków powstał na podstawie utworów
Anny Kłodzińskiej. Nigdy wcześniej nie zetknęłam się z jej
twórczością. Aż do teraz.
Niestety
Królowa Nocy rozczarowała mnie. Kiedy ma miejsce morderstwo łatwo
można odgadnąć, kto go dokonał. Akcja osnuta jest wokół postaci
Kazimierza Derby, około 50-letniego dyrektora
administracyjno-handlowego jednej z warszawskich fabryk. Podczas
nieobecności żony i syna, którzy spędzają wakacje w Bułgarii,
dyrektor w barze poznaje młodą śliczną dziewczynę, Liz Wight, z
którą spędza noc. Szybko zapomina o przygodzie z Angielką.
Okazuje się jednak, że cena jaką przyjdzie mu zapłacić za chwilę
zapomnienia w ramionach pięknej Liz będzie ogromna. Kazimierz pada
ofiarą szantażu i sprytnie uknutej intrygi, którą Królowa Nocy
przypłaci życiem. Potem następuje stopniowe skomplikowanie akcji,
co jednak nie zmienia faktu, że wiemy, kto zabił dziewczynę. Zaletą
książki jest z pewnością to, że bardzo szybko się ją czyta,
ale czy o to chodzi?
Dziś
przedstawiam książkę, której autora bardzo lubię i podziwiam.
Audycji Marka Niedźwieckiego, dziennikarza muzycznego radiowej
Trójki, słucham regularnie. Czytałam jego poprzednie książki
dotyczące Listy Przebojów Trójki. Dlatego z ciekawością
sięgnęłam po kolejną jego pozycję. Od razu dodam, Niedźwiecki
urzekł mnie swoją szczerością i otwartością. Czym jest Nie
wierzę w życie pozaradiowe? Trochę autobiografią, trochę
szczerą rozmową z czytelnikiem, trochę próbą oceny przeszłości.
To również zbiór refleksji dotyczących otaczającego świata,
radia, podróży i fascynujących miejsc, innych ludzi…
Poznajemy
życie autora od dzieciństwa w Szadku, przez szkołę w Zduńskiej
Woli, studia w Łodzi do chwili obecnej w Warszawie. Prowadzi nas
przez swoją drogę zawodową, od fascynacji radiem, które w czasach
jego młodości było oknem na świat i odtrutką na rzeczywistość
lat 50. i 60., przez pracę w Studenckim Radiu Żak, Radiu Łódź,
Programie 1 Polskiego Radia, do pracy w Trójce i Złotych
Przebojach. Opisuje szczegółowo początki w Trójce od telefonu od
Zofii Kruszewskiej, przez spotkanie z Andrzejem Turskim i początek
Listy Przebojów Programu 3. Z książki wyłania się historia
człowieka, który z determinacją konsekwentnie dążył do
wyznaczonego przez siebie celu i osiągnął go. Autor wspomina
swoich współpracowników i wyznaje, że po 30 latach wciąż oddaje
głosy na ulubione piosenki, prowadzi notatki i statystyki. Pisze
również o zauroczonych słuchaczkach, których było najwięcej w
czasie kiedy na antenie czytał wiersze, a słuchaczki odbierały to
bardzo osobiście. W jego pracy radiowej były też chwile bardzo
trudne, gdy umierał ktoś znany czy były wypadki jak samolotu
Tadeusz Kościuszko w Lesie Kabackim, w katastrofie którego zginęła
jego koleżanka Wiesia.
Niedźwiecki
pisze o rozstaniu z Trójką po 25 latach jako o jednej z
najtrudniejszych decyzji życiowych. Po kilku miesiącach rozpoczął
pracę w Radiu Złote Przeboje. Niestety, nic o niej nie pisze, tego
zabrakło mi w książce.
Uzupełnieniem
tekstu są fragmenty pamiętników autora, zestawienia różnych
notowań list czy własne topy, nie tylko muzyczne. Zdziwiło mnie,
kiedy przeczytałam przepisy kulinarne Niedźwieckiego. Ciekawostką
jest również fakt, że pisał wiersze, a jeden z nich pt.
Wspomnienie wydrukował miesięcznik „Poezja”, został on
umieszczony w książce.
Niezwykle
szczerze redaktor pisze o swojej samotności - kiedyś myślał, że
to on wybrał samotność, teraz podejrzewa, że to ona wybrała
jego. Wspomina o swojej chorobie – guzie, który wyrósł mu na
prawym uchu.
Sporo
miejsca poświęca podróżom. Do momentu powstania książki
opuszczał Polskę 132 razy. Z podróży przywozi notowania
tamtejszych list przebojów i płyty, nazywa siebie niedzielnym
turystą, pracoholikiem. Kocha Australię ponieważ jest pełna
kontrastów.
Z
książki można dowiedzieć się kim był w poprzednim wcieleniu jej
autor, o kogo i z kim bił się jedyny raz w życiu, fanem jakiej
listy przebojów był i w której piosenkarce się kochał. Książkę
uzupełniają liczne fotografie, m.in. z rodzinnego archiwum, podróży
czy legitymacji szkolnej.
Nie
wierzę w życie pozaradiowe to lektura lekka, miejscami zabawna,
niepozbawiona autoironii, ale i refleksji. Niedźwiecki pisze tak
samo jak mówi, mam wrażenie, że to on czyta tą książkę.
Dziś
rozpoczynam cykl książek dla dzieci. Pierwsza z nich, Babo chce,
autorstwa Evy Susso z rysunkami Benjamina Chauda, w tłumaczeniu
Katarzyny Skalskiej to szwedzka publikacja przeznaczona dla
najmłodszych. Jej zaletą są wyjątkowe rysunki. O czym jest
książeczka? O rodzinie - obok mamy i taty należą do niej jeszcze
Babo, Lalo, Binta, Ajsza oraz domowe zwierzaki – pies i kura. Babo
podczas spaceru z siostrą odkrywa otaczający go świat. Dużo tutaj
wyrazów dźwiękonaśladowczych. Dziecko dowiaduje się, że wózek
jedzie „TURLI TURLI TUR TUR TUR”. Poznaje mrówki, zająca,
jagody, łosie, dziki… Gdy Babo wraca do domu wszyscy się cieszą,
wspólnie przygotowują pyszne ciasto, które jedzą „MNIAM MNIAM
MNIAM…”
Książeczka
jest pomocna w nauce pierwszych słów i sylab. Mało w niej wyrazów,
przeważają onomatopeje i śliczne rysunki. To pozycja przydatna w
nauce, a przy tym jest optymistyczna i wesoła.
Babo
chce to jedna z trzech książeczek, które ukazały się w Polsce.
Pozostałe dwie książeczki z serii to Binta tańczy oraz
Lalo gra na bębnie. Moim zdaniem Babo chce jest z nich
najlepsza.
Książka ta jest niezwykła
z wielu względów. Po pierwsze dlatego, że jest autobiografią kobiety
wyjątkowej. Po drugie bo pozwala czytelnikom poznać Piwnicę pod Baranami od
środka. Po trzecie ponieważ widzimy, jak dawny świat ziemiański odchodzi do
lamusa. Po czwarte….
Kim jest Kika? W
chwili wydania autobiografii ma 94 lata. To kobieta, która żyła w Babicy,
Lwowie, Kłodzku, Krakowie i Norwegii, i wszędzie tam czuła się dobrze. Potrafi
radzić sobie w każdej sytuacji. Pisze, że chciała być kronikarką wierną,
powściągliwą i dyskretną, co jej się udało. Tekst pisany jest lekko, zabawnie, z
dystansem do siebie i otaczającego świata, to prawdziwa rozrywka.
Na początku
poznajemy jej rodzinę – ze strony ojca, Joachima Chimka Jarochowskiego, pełną
talentów i osobowości (m.in. należał do niej pierwszy premier II RP) i ze
strony matki, Marii Muchy Wiktor, gdzie próżno szukać wybitnych umysłów. W Babicy
4 marca 1917 r. rodzi się Kika. Ma młodsze rodzeństwo – siostrę Marię, zwaną Mają
(autorkę powieści Niemiłosierni, Buraczane liście, opowiadań Wyroki śmierci, przyczyniła się do
opublikowania Pamiętnika Dawidka
Rubinowicza) i brata Konstantego, zwanego Kotem (fotoreportera). W Babicy żyli
spokojnie i dostatnie, mieli bibliotekę, która liczyła kilka tysięcy tomów,
książki lubiła nawet służba, a w wolnych chwilach grywali w tenisa. Poznajemy
niesamowity klimat XX-lecia - wuj Karol to legenda Zielonego Balonika, a
rodzice przyjaźnili się z Kossakami.
Życie Kiki pełne
jest spotkań z wyjątkowymi ludźmi, np. z Olgą Małkowską, która prowadziła
szkołę harcerską w Cisowym Dworku, w Pieninach, do której autorka uczęszczała. W
czasie wojny Kika spotykała Hubala, który często gościł w jej rodzinnym domu.
Potem poznaje Piotra Skrzyneckiego, który pomieszkuje u niej na ul. Urzędniczej
w Krakowie, a także inne osoby związane z Piwnicą pod Baranami: Janinę Garycką,
Wiesława Dymnego, Barbarę Nawratowicz czy Krzysztofa Litwina. Piwnica wciąga
Kikę, która wówczas pracowała w Kombinacie na Nowej Hucie jako pielęgniarka. Piwnicznie
byli wysadzeni z siodła, ona też.
Kika pisze nie
tylko o swoim szczęściu, ale również o sprawach bolesnych, o tym jak oddała
synów do domu dziecka, o braku promocji do kolejnej klasy, o rozwodzie i o tym,
że były mąż miał jeszcze trzy żony.
Zdziwił mnie
brak tęsknoty za dawnym światem, życiem we dworze, w otoczeniu służby, obrazów
i pamiątek rodzinnych. To właśnie z tego świata po licznych tułaczkach Kika
trafia do pracy w Nowej Hucie.
Jeśli jesteś
ciekawy, w jakich okolicznościach Kika wyjechała do Norwegii, jak stała się
bohaterką komiksu w „Przekroju”, chcesz poznać historię wędrówki obrazu
Grottgera Pożar dworu, zrozumieć
dlaczego Kika brała ślub w czarnej sukni, czy czym na starość zajęła się
bohaterka musisz koniecznie sięgnąć po jej autobiografię.
Czytanie
tej książki było wyjątkowym przeżyciem, zaskakujące wydaje się
to w kontekście faktu, że pierwsze dwa rozdziały były…
zwyczajnie nudne. Już zaczęłam upewniać się, że lepiej o tej
książce zapomnieć niż tracić czas na lekturę. W pierwszym
rozdziale poznajemy dzieciństwo Oliviera, w drugim młodość
Parrota. Wtedy zaczęłam się zastanawiać: jak to możliwe, że
tych dwóch tak różnych bohaterów znajdzie się razem w Ameryce?
Jak pisarz połączy ich losy? Ciekawość sprawiła, że
postanowiłam dać książce ostatnią szansę i nie żałowałam
swojej decyzji. Kilkaset stron czyta się bardzo szybko i jest to
dobra rozrywka.
To
jedna z ciekawszych książek jakie w ostatnim czasie przeczytałam.
A o czym jest? To powieść o życiu w Ameryce, o arystokratach,
biedakach i o rewolucji, ale przede wszystkim o przyjaźni między
tytułowymi bohaterami. Olivier, zwany przez swego kompana Lordem
Migrenom, należał do rodziny arystokratycznej, będącej w opozycji
do Napoleona. Widzimy wpływ zawirowań historycznych na losy
rodziny. Z kolei Parrot to syn wędrownego drukarza, wychowany przez
Monsicura. Oto, co Parrot mówi o sobie: „(…) obudziłem się
jako Parrot, ktoś kochany, przeciwnik rządu, jakobin, socjalista,
człowiek z przeszłości płynący na falach historii…”
Autor
zastosował ciekawy zabieg – niektóre wydarzenia widzimy z
perspektywy dwóch, diametralnie różnych, bohaterów. Warto
zaznaczyć, że bohaterowie drugoplanowi, którzy pojawiają się np.
na początku ksiązki powracają później w przedziwnych
konfiguracjach i sytuacjach. Ponadto postacie są nietuzinkowe,
barwne i oryginalne. W książce nie brakuje również komizmu.
Polecam
wszystkim tym, którzy lubią nagłe zwroty akcji, intrygi i
zmienność narracji.