wtorek, 31 grudnia 2013

Dziewczyny atomowe – Denise Kiernan


Na koniec roku chciałabym napisać o książce niezwykłej. Jej wyjątkowość wynika z tematyki – to historie kobiet, które przyczyniły się do wygrania II wojny światowej. Brzmi niesamowicie? Dodam, że książka została bestsellerem „New York Timesa”.
Całość traktuje o projekcie Manhattan, który doprowadził do zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Myśląc o pracy nad bombą zastanowimy się nad pracą wybitnych fizyków i chemików, a zapominamy o tysiącach zwykłych ludzi, bez zaangażowania których jej stworzenie byłoby niemożliwe.
Autorce udało się dotrzeć do tych zwykłych-niezwykłych kobiet wiele lat po wojnie. Bohaterkami jest kilkanaście kobiet, których historie się przeplatają. Celia i Toni to sekretarki, Jane to matematyczka, Katcie jest sprzątaczką, Vrginia chemiczką, Rosemary pielęgniarką, a Doroty i Helen to operatorki kalutronu. Wszystkie one przyczyniły się do stworzenia bomby atomowej. Zdecydowały się wziąć udział w projekcie o którym wiedziały niewiele lub nic. Zaryzykowały. Zamieszkały i pracowały w nowo stworzonym mieście Oak Ridge. Wszystko, co robiły było ściśle tajne, nie mogły z nikim o tym rozmawiać. Wszystkie one brały udział w wielkim przedsięwzięciu. To zwykłe kobiety, które wpłynęły na losy świata.
Książkę czyta się bardzo szybko. W tle toczy się wojna i trwa walka z czasem. Polecam!

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia świąteczne



Źródło: www.fanpop.com
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia wszystkim Czytelnikom mojego bloga. Utworem, który nieodłącznie kojarzy mi się z tym wyjątkowym czasem jest wiersz Jana Kasprowicza pt. „Przy wigilijnym stole”. Zapraszam do lektury.
 „Przy wigilijnym stole
Łamiąc opłatek święty,
Pomnijcie, że dzień ten radosny
W miłości jest poczęty;

Że, jako mówi wam wszystkim
Dawne, odwieczne orędzie,
Z pierwszą na niebie gwiazdą
Bóg w waszym domu zasiędzie.

Sercem go przyjąć gorącym,
Na ścieżaj otworzyć wrota —
Oto, co czynić wam każe
Miłość, największa cnota.

A twórczych pozbawił się ogni,
Sromotnie zamknąwszy swe wnętrze,
Kto z bratem żyje w niezgodzie,
Depcąc orędzie najświętsze.

Wzajemne przebaczyć winy,
Koniec położyć usterce,
A z walki wyjdzie zwycięsko
Walczące narodu serce.”

A na koniec jeszcze coś do posłuchania.
Wesołych Świąt!

piątek, 20 grudnia 2013

Puk, puk! Kto tam? – Vicki Howie, Moira Maclean


Dziś kilka słów o świątecznej książeczce dla dzieci. Jak wytłumaczyć najmłodszym sens zbliżających się Świąt? Doskonałym pomysłem może być opowieść o narodzinach Jezusa. Taki był cel tej książeczki. Niestety, jego realizacja pozostawia wiele do życzenia.
„Puk, puk! Kto tam?” opowiada o właścicielu gospody, który planuje położyć się spać. Obchodząc swoje domostwo słyszy różne dźwięki wydawane przez zwierzęta. Są więc koziołki, gołębie, jaszczurki oraz myszki. Potem pojawia się Maryja z Józefem. Rodzi się Jezus. Na koniec przybywają dwie owieczki z pasterzami.
Lubię pięknie ilustrowane książki dla najmłodszych. Ta jest pod tym względem przeciętna. Jej urozmaiceniem miały być otwierane okienka, w których maluch może znaleźć kolejnych bohaterów. Szkoda, że są zrobione z cienkiego papieru i trudno je otworzyć. Warto dodać, że cała książka ma grube tekturowe strony.
Książeczka nie przypadła mi do gustu również pod względem językowym. Brak tu melodii, rytmu. Może to wina tłumacza, a może tekstu. Mimo wszystko doceniam pomysł na książkę.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Broniewski w potrzasku uczuć – Dariusz Pachocki



Ta książka jest prezentem od Monotemy. Wiedząc, że lubię literaturę wspomnieniową i planuję przeczytać listy Władysława Broniewskiego i Ireny Helman wysłała mi ją w prezencie. Zupełnie bezinteresownie, za co bardzo dziękuję.
Książkę czytałam z dużą przyjemnością. Pierwsza część to opis historii miłosnej Władysława Broniewskiego i Ireny Helman, druga to ich listy. Historia romansu tych dwojga nie była długa, ich związek trwał zaledwie kilkanaście miesięcy. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Broniewski był wtedy żonaty z Jadwigą, która w międzyczasie zaszła z nim w ciążę...
Irena, młoda dziewczyna, studentka, która borykała się z problemami finansowymi i rodzinnymi szukała w związku z Broniewskim oparcia. On, pisarz o ugruntowanej pozycji, związany z „Wiadomościami Literackimi”, artysta, który ponad wszystko kochał swoją córkę Joannę (zwaną Anką) uległ zauroczeniu. Tych dwoje ludzi nagle, zupełnie niespodziewanie stało się sobie bliskimi.
Z listów wyłania się zupełnie nieznana twarz Broniewskiego, który jak każdy artysta był egoistą. Tak naprawdę liczył się tylko z samym sobą. Często zmieniał zdanie, nie potrafił podjąć ostatecznej decyzji, a wiele niewygodnych kwestii spychał na barki żony. W liście z 3 listopada 1933 roku pisał, że nie może znieść atmosfery obyczajowej, która go upokarza. Takie pretensje mogłaby mieć Irena, a nie on.
Zadziwia postawa Broniewskiego, który potrafi w listach dotyczących wspólnej przyszłości wytknąć ukochanej błędy językowe. Najbardziej zdziwił mnie fakt, że gdy wszystko wydawało się zmierzać ku szczęśliwemu zakończeniu – Broniewski rozstał się z żoną, która znalazła sobie nową miłość - poeta nagle zakończył związek z Ireną.
Szkoda, że tak niewiele zachowało się listów Ireny do Władysława, przeważająca większość to te pisane przez poetę.
Wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się więcej o tej książce zapraszam do obejrzenia wywiadu z autorem.

sobota, 30 listopada 2013

Trębacz z Tembisy. Droga do Mandeli – Wojciech Jagielski



Reportaże Wojciecha Jagielskiego są jedyne w swoim rodzaju – zabierają czytelnika w niezwykłe miejsca, pokazują ciekawe, często historyczne wydarzenia oraz nietuzinkowe postacie, które w nich uczestniczą. Tak jest również w najnowszej książce dziennikarza.
Ta opowieść ma trzech bohaterów. Pierwszym z nich jest tytułowy Trębacz z Tembisy – Freddie „Saddam” Maake. To wynalazca wuwuzeli, fan futbolu i gorący zwolennik Mandeli. Trębacz to postać niezwykła – człowiek, który dla meczu piłkarskiego jest w stanie poświęcić wszystko. To miłość do futbolu przyczyniła się do rozpadu jego trzech małżeństw.
Drugim bohaterem jest Nelson Mandela. Jego życie poznajemy poprzez ludzi z nim związanych, fakty oraz miejsca mu bliskie. Jagielski opisuje jego niezwykłe dzieciństwo i młodość, a także edukację, pracę adwokata i działalność polityczną, za którą trafił do więzienia. Wyrok odbywa na Wyspie Fok. Bohater robi wiele dla innych - walczy o prawa więźniów (m.in. o prawo do noszenia długich spodni przez czarnoskórych więźniów co zajmuje mu 3 lata, następnie o okulary czy zniesienie zakazu rozmów podczas pracy i spacerów). Widzimy również dojście Mandeli do władzy. Dowiadujemy się, że sfałszował wybory. Nie, nie zwiększył swojej przewagi nad konkurentami. Wprost przeciwnie – zmniejszył ją do poziomu poniżej 2/3, aby rządzić wraz z innymi ugrupowaniami. Podoba mi się podsumowanie jego historii:
„Wielkość Mandeli wynikała z tego jaki był, a nie z tego, co robił”.
Ostatnim bohaterem jest sam autor. W książce pobrzmiewają echa jego licznych podróży, osób, które stanęły na jego drodze i miejsca, które odwiedził.
Wszystkich trzech bohaterów łączy to, że posiadają pasje, dla których byli w stanie poświecić wszystko. Dla Saddama to piłka nożna, dla Mandeli polityka, a dla Jagielskiego wydarzenia, w których uczestniczy i chęć poznawania wyjątkowych ludzi.
Książka jest skarbnicą wiedzy o legendarnym przywódcy, o relacjach białych i czarnych w Afryce. Historia wciąga od pierwszej strony. Polecam nie tylko tym, którzy interesują się Afryką czy futbolem.

wtorek, 19 listopada 2013

Natężenie świadomości – Michał Zabłocki


Michał Zabłocki to polski poeta związany z Piwnicą pod Baranami. Wielu z Was zna jego teksty w interpretacji Grzegorza Turanua, Czesława Mozila czy Mateusza Nagórskiego. „Natężenie świadomości” to wiersze z lat 1979-1985. Zostały one podzielone na pięć części: Coś z niczego, Przepisywanie przez przeżywanie, Temat na życie, Znikam, Tutaj jestem. Utwory w nich zawarte są różnorodne – jedne zabawne, inne zmuszają do zadumy. Taka właśnie powinna być dobra poezja – trochę zadziwiająca, wobec której nie da się przejść obojętnie. Sam Piotr Skrzynecki uważał, że nie może znaleźć klucza do tych wierszy. I trudno się z nim nie zgodzić.
Oto jeden z wierszy, który szczególnie przypadł mi do gustu zatytułowany „Temat na życie”:
„Lampa się chwieje.
Ale to nie jest temat na życie.
Cień się układa na ścianie.
Ale to nie jest temat
ani na nieśmiertelność,
ani na wieczność.
To są tematy tylko na tę krótką chwilę.
Ale za to jakie proste w użyciu:
nie trzeba poruszać nieba.
Wystarczy odpowiednio popchnąć lampę.”

Książka jest bardzo ciekawie wydana – nie jest ani klejona, ani zszywana, a poszczególne strony zostały połączone trzema nitami. Do tego wydano ją na szaro-brązowej tekturze. Wizualnie świetne posunięcie, ale niestety niepraktyczne. Trzeba się naprawdę postarać, by przeczytać poszczególne wiersze i nie pognieść książki. Czytając poezję potrzebuję spokoju i skupienia, a nie walki z kartkami.

Oto dwa najbardziej znane utwory z tego tomu:



niedziela, 10 listopada 2013

Rdzawe szable, blade kości… Jak zostałem mazurskim chłopem – Andrew Tarnowski

Pierwsza książka Andrew Tarnowskiego „Ostatni Mazur” należy do moich ulubionych (za ten utwór autor został wykluczony ze Związku Rodu Tarnowskich). Opowiada ona pasjonującą historię rodu Tarnowskich. Byłam ciekawa czy kolejna pozycja tego autora przypadnie mi do gustu. Oczekiwania miałam ogromne, bowiem „Ostatni Mazur” zachwycił mnie nie tylko ciekawą historią, ale i wspaniałym językiem. „Rdzawe szable…” spełniły moje oczekiwania.
To złożona opowieść, która łączy w sobie szereg historii. Książka z jednej strony opisuje przełom w Polsce po 1989 roku, widziany oczyma Tarnowskiego, wówczas szefa polskiego oddziału Agencji Reutera. Z drugiej to opowieść o zakupie przez niego domu na Mazurach we wsi Drwęck. Po przybyciu na miejsce zaczyna badać miejscową historię. Teren jest wyjątkowy, zamieszkiwany dawniej przez Niemców oraz Mazurów, po wojnie ich ślady trudno odnaleźć. W utworze pojawia się bitwa pod Grunwaldem (której miejsce znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów od Drwęcka) oraz pod Tannenbergiem (miejsce bitwy stoczonej w 1914 roku między Niemcami a Sowietami). Tarnowski przedstawia również losy pojedynczych osób związanych z Drwęckiem. To również opowieść o rozwoju mazurskiej wsi. Są opisy cudownych przejażdżek po lesie, czasu spędzonego z najbliższymi i sielskości Mazur. Co najważniejsze, Tarnowski umie zachować proporcje pomiędzy poruszanymi tematami i płynnie między nimi przechodzi. Ważne jest to, że jako Brytyjczyk polskiego pochodzenia patrzy na pewne kwestie z zewnątrz, a to ciekawa perspektywa. Nieprzekonanych powinien zachęcić przepięknym język, którym jest napisana książka.

czwartek, 31 października 2013

Pan Pierdziołka spadł ze stołka. Powtarzanki i śpiewanki – wybór Tadeusz Zysk, Jan Grzegorczyk, Katarzyna Lajborek-Jarysz, ilustracje Katarzyna Cezary

To jedna z najgorszych książeczek dla dzieci, jakie widziałam i czytałam. Już tytuł zapowiadał katastrofę. Powiedzieć, że niektóre teksty są niskich lotów to za mało. Moim zdaniem nie są to teksty dla najmłodszych:
Raz, dwa, trzy,
Czarownica patrzy.
Cztery, pięć, sześć,
Chce was wszystkich zjeść.
Siedem, osiem, dziewięć,
Wsadzi w smołę, w dziegieć. (…)”
Trochę przerażające… Najgorsze są rysunki – straszne i z całą pewnością nie dla małych dzieci (mogą też wystraszyć niejednego przedszkolaka). Obrazki przedstawiające babę na cmentarzu czy czarownicę wołają o pomstę do nieba.
Sam pomysł spisania znanych wyliczanek i wierszyków uważam za genialny – dzieci bardzo lubią melodyjne rymowanki. W książeczce znalazły się m.in. „Dwa Michały”, „Wlazł kotek na płotek”, „Chusteczka haftowana”, „Jedzie pociąg z daleka” czy „Chodzi lisek koło drogi”. Szkoda, że teksty znane i lubiane przez dzieci są przeplatane tekstami znikomej wartości.

niedziela, 27 października 2013

„Wiadomości Literackie” prawie dla wszystkich – Małgorzata Szpakowska

Dziś książka, która pokazuje fragment historii polskiej prasy. „Wiadomości Literackie” to jeden z najbardziej znanych tytułów społeczno-kulturalnych dwudziestolecia międzywojennego. Ukazywały się w latach 1924-1938, w tym czasie wydano 829 numerów. Twórcą, wydawcą i samowładnym redaktorem był Mieczysław Grydzewski. Tak mówił o pieniądzach na pierwszy numer:
Pierwszy numer został zapłacony dzięki mojej matce, która dla dobra literatury rozstała się z broszką podarowaną jej przez rodziców z okazji 50-lecia ich ślubu.”
Przez wielu pismo było uważane za nieprzyzwoicie warszawocentryczne. Unikało deklaracji ideowych, artystycznych. Na stałe związani z pismem byli Tuwim, Słonimski, Boy-Żeleński, Broniewski. To właśnie w „Wiadomościach Literackich” od 1927 roku ukazywały się „Kroniki tygodniowe” Antoniego Słonimskiego. Ich autor pisał również o literaturze, teatrze, filmach, a także drukował swoje wiersze.
Do grona założycieli pisma należał Julian Tuwim. W międzywojniu był popularny, współpracował z kabaretami, należał do Skamandra. W „Wiadomościach Literackich” publikował swoje wiersze, m.in. „Lokomotywę”, „Słonia Trąbalskiego”, „Zosię Samosię”, „Wiosnę” i „Do prostego człowieka”. Ogłaszał też analizy filologiczno-poetyckie i wspomnienia.
Ważną postacią był wspomniany już Tadeusz Boy-Żeleński. Kiedy powstały „Wiadomości Literackie” był już po 50-tce, miał ugruntowaną pozycję jako tłumacz oraz komentator literacki. Był również krytykiem teatralnym i autorem wspomnień literackich. Stale obecny na łamach pisma od 1928 r. Trochę autorytet, trochę skandalista. Przez Adolfa Nowaczyńskiego nazywany „mędrcem z urojenia”. Koncentrował się na obszarze moralno-obyczajowym.
Literatura była celem strategicznym pisma. Systematycznie pojawiały się informacje o nowościach. Przez „Wiadomości Literackie” przewinęła się prawie cała literatura międzywojenna – poza skrajną awangardą i Gałczyńskim. Obok literatury sporo miejsca zajmował również teatr, mniej sztuki plastyczne, muzyka czy film. Popularnością cieszyły się reportaże, głównie te podejmujące tematy sensacyjne, jak wychowanie klasztorne czy prostytucja. „Wiadomości Literackie” organizowały liczne plebiscyty (np. kogo wybralibyście do Akademii Literatury Polskiej lub 12 najsympatyczniejszych postaci literatury polskiej) oraz konkursy dla czytelników. Pojawiały się elementy polityki historycznej - pismo uchodziło za propiłsudczykowskie.
Ciekawostką jest, że w „Wiadomościach Literackich” swoje felietony sportowe zamieszczał Rafał Malczewski, a o prawie pisał Jan Brzechwa.
Książka Małgorzaty Szpakowskiej to skarbnica wiedzy o „Wiadomościach Literackich”. Zawiera mnóstwo szczegółów i anegdot. Lektura mocno wciągająca.