piątek, 25 stycznia 2013

Marek. Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty – Danuta Grechuta, Jakub Baran

Po wspomnienia żony Marka Grechuty – Danuty - sięgnęłam z wielką nadzieją. Chciałam poznać tego wyjątkowego artystę od strony prywatnej. Jednak książka mnie rozczarowała. Owszem, dużo jest w niej o początkach kariery Grechuty i zespołu Anawa. To zdecydowanie najmocniejsza strona książki. Do tego ogromna ilość bardzo ciekawych fotografii i anegdot. Z lektury dowiedziałam się o talencie Marka Grechuty do parodiowania innych, tremie, zagubieniu w sprawach codziennych czy zamiłowaniu do gry w karty. Sporo jest też o wyjazdach zagranicznych, ulubionych potrawach, występach aktorskich oraz grechutomanii. Pojawiają się również relacje z artystami bliskimi Grechucie: Ewą Demarczyk, Anną Pawluśkiewicz, Leszkiem Aleksandrem Moczulskim, Marylą Rodowicz, Krystyną Jandą…
Książka miała opisać 36 lat wspólnego życia i odpowiedzieć na pytanie jak to jest być żoną artysty. Założeniem autorów było, „aby Marek Grechuta, choć monumentalny za sprawą posiadanego talentu, patrzył na nas swego cokołu z bardzo szerokim uśmiechem.”
Książka to wywiad-rzeka. Rozpoczyna się od poznania Danuty i Marka, ich dzieciństwo pojawia się gdzieś w połowie książki. Panuje chaos. Jeden rozdział mówi o Krakowie, potem pojawia się rozdział składający się z dwóch (!) stron, który opisuje miejsca bliskie Grechucie. Mam wrażenie, że sama forma wywiadu nie do końca w tym przypadku się sprawdziła. Może gdyby zebrany materiał został lepiej wyselekcjonowany i byłby przedstawiony w formie monologu, jak na przykład uczynił to duet Tuszyńska – Tyrmand byłoby lepiej.
Dlaczego wybrana forma się nie sprawdziła? Ponieważ w książce pojawia się całe mnóstwo pretensji pani Danuty Grechuty, którym daje upust. Biorąc pod uwagę, że są to wspomnienia o jej mężu chyba nie powinno ich być.
Co krytykuje? Na przykład polskie morze za brak pogody. Pisze o horrorze mieszkania w kawalerce. Szczytem absurdu jest dla mnie rozdział zatytułowany „Kraków – jego miłość”. Dowiadujemy się z niego, że zamiast dwóch stadionów w grodzie Kraka powinien być jeden, a pieniądze powinny zostać wydane na salę konferencyjną. Danuta Grechuta krytykuje Teatr Stary za poziom propozycji scenicznych, Filharmonię za brak dogodnych warunków akustycznych, wygląd nowej opery w Krakowie, a także brak listu gratulacyjnego dla Marka Grechuty z okazji jubileuszu 50-lecia twórczości od prezydenta Krakowa.
O sprawach, o których Danuta Grechuta nie chce mówić jest niewiele. Jak na przykład o zniknięciu syna Łukasza, który przez 2 lata nie dawał znaku życia. A o stosunku Marka Grechuty do alkoholu możemy przeczytać, że artyście nie służył i „kiedy się o tym przekonał, odstawił go na zawsze i bez bólu”.
Książka miała pokazać całościowo Grechutę. Czy tak się stało? Oceńcie sami.
 
Oto mój ulubiony utwór Marka Grechuty, na osłodę mojej recenzji:



6 komentarzy:

  1. Lubię piosenki Marka Grechuty. O powstaniu książki nie słyszałem, ale gdy na nią trafię to dlaczego nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z książki można dowiedzieć się wiele nieznanych szczegółów dotyczących życia i twórczości Grechuty. Pod tym względem jest kopalnią wiedzy. Całość ilustruje duża ilość prywatnych zdjęć. Jedynie sposób przestawienia pozostawia wiele do życzenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. To kolejna Danuta, która pisze wspomnienia o sławnym mężu;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki już przywilej żon znanych osób:) Nie każdy zdecydowałby się na takie zwierzenia...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam piosenki Marka Grechuty, dlatego sięgnęłam po książkę "Marek".
    Miałam co do niej inne oczekiwania. Niemniej dowiedziałam się wielu szczegółów z jego życia.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, z książki można dowiedzieć się wielu szczegółów dotyczących życia i twórczości Marka Grechuty. To nieprzecenione źródło wiedzy o Nim dla jego wielbicieli:) Pozdrawiam!

      Usuń