wtorek, 15 stycznia 2013

Morfina - Szczepan Twardoch



Dziś ogłoszono zwycięzców Paszportów „Polityki”. Zwycięzcą w kategorii literatura został Szczepan Twardoch. „Morfina” to pierwsza książka tego autora, jaką przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia.
Powieść zrobiła na mnie duże wrażenie. Czytałam wiele książek traktujących o początkach wojny, ale takiej perspektywy się nie spodziewałam. Szczególnie po tak młodym autorze (rocznik 1979).
Główny bohater Konstanty Willemann mówi o sobie, że jest urodzonym na Śląsku warszawiakiem. Był podporucznikiem w kampanii wrześniowej, a następnie ukrywa się w Warszawie. Z czasem rozpoczyna działanie w konspiracji, a żeby móc wykonywać powierzone zadania deklaruje się jako Niemiec. Dostarcza fałszywe paszporty, przemyca 100 tysięcy dolarów z Krakowa i wyjeżdża do Budapesztu.
Na tle wydarzeń politycznych rozgrywa się los pojedynczego człowieka, który poszukuje własnej tożsamości. Nie wie czy jest Polakiem, czy Niemcem, ale to niejedne dylematy. Bohater jest morfinistą, nie potrafi jednoznacznie ocenić tego, że zdradza żonę:
„Kim jestem? Chciałbym powiedzieć: jestem Kostek Willemann, dżentelmen, utracjusz, dziwkarz i narkoman. Nigdy nie brakowało mi pieniędzy. Lubię zadawać się z artystami i pisarzami. Lubiłem. Lubię kobiety. (…) Chciałem zająć się fotografowaniem (…). Chciałem napisać scenariusz do filmu albo ten film wyreżyserować i żeby zagrała w nim Ordonówna. (…) Ale nie napisałem, a potem przyszła wojna.”
Żona Hela, prawdziwa patriotka, jak o niej mówi Konstanty, i 3-letni synek Jureczek nie są dla niego gwarantem szczęścia. Jego życie jest skomplikowane, ale nie jest przedstawione tak patetycznie i tragicznie jak u innych pisarzy sięgających do wydarzeń 1939 roku.
Widzimy zniszczoną Warszawę, ale sposób jej przedstawienia jest inny niż dotychczas znałam z literatury.
Świat, w którzy przeniósł mnie Szczepan Twardoch jest niezwykły z wielu względów. Zaskoczyła mnie narracja – połączenie narracji głównego bohatera i narracji zakochanej w nim kobiety. To właśnie ona zna przyszłe oraz przeszłe losy bohaterów i dzieli się tą wiedzą z czytelnikiem.
Książka jest o samotności i o poszukiwaniu sensu życia. Zmusza do refleksji nad tym kim jesteśmy i dokąd zmierzamy.

 Oto, co Szczepan Twardoch mówi o swojej powieści:


8 komentarzy:

  1. Teraz chyba sporo ludzi "rzuci się" na jego twórczość, ale to dobrze. Sama też na pewno sięgnę, bo tej pory tylko z nazwiska znałam autora.
    Z wypowiedzi widać, że rzeczywiście książka warta uwagi. Przynajmniej, jeśli chodzi o moje zainteresowania literackie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sięgnęłam po nią po nominacjach do Paszportów "Polityki". Książka mnie zachwyciła, a to nie zdarza się często. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju nagrody literackie, można wychwycić takie właśnie perełki.

      Usuń
    2. No, można też wymienić pokaźną listę pisarzy, którzy żadnych Noblów ani niczego podobnego nigdy nie dostali, a zapisali się w historii literatury wielkimi zgłoskami (często w przeciwieństwie do tych, co nagrody dostawali hurtowo). Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Trudno się nie zgodzić:)
      Myślę, że współcześnie nagrody bardzo pomagają w zwiększają sprzedaż, ale też promują twórców, co dziś nie jest łatwe.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać "Morfiny", ale książka wydaje mi się niezwykle fascynująca. Tylko okładka nieco odstrasza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka faktycznie jest przerażająca, ale za to zawartość najwyższej klasy:) To zdecydowanie najlepsza książka, jaką przeczytałam w ciągu ostatnich miesięcy. Polecam!

      Usuń
  3. Słyszałam same pochlebne recenzje o tej pozycji. Dostaliśmy ją niedawno do biblioteki (2 tyg temu) i ubiegł mnie jeden Pan czytelnik. Czekam aż odda;) Czyham na nią jak na zwierzynę haha

    OdpowiedzUsuń
  4. O! znalazłam coś dla siebie! jestem ogromnie ciekawa tej pozycji;)) Pozdrawiam i zapraszam do siebie MK Gotuje i MK Czytuje xxx

    OdpowiedzUsuń