niedziela, 10 listopada 2013

Rdzawe szable, blade kości… Jak zostałem mazurskim chłopem – Andrew Tarnowski

Pierwsza książka Andrew Tarnowskiego „Ostatni Mazur” należy do moich ulubionych (za ten utwór autor został wykluczony ze Związku Rodu Tarnowskich). Opowiada ona pasjonującą historię rodu Tarnowskich. Byłam ciekawa czy kolejna pozycja tego autora przypadnie mi do gustu. Oczekiwania miałam ogromne, bowiem „Ostatni Mazur” zachwycił mnie nie tylko ciekawą historią, ale i wspaniałym językiem. „Rdzawe szable…” spełniły moje oczekiwania.
To złożona opowieść, która łączy w sobie szereg historii. Książka z jednej strony opisuje przełom w Polsce po 1989 roku, widziany oczyma Tarnowskiego, wówczas szefa polskiego oddziału Agencji Reutera. Z drugiej to opowieść o zakupie przez niego domu na Mazurach we wsi Drwęck. Po przybyciu na miejsce zaczyna badać miejscową historię. Teren jest wyjątkowy, zamieszkiwany dawniej przez Niemców oraz Mazurów, po wojnie ich ślady trudno odnaleźć. W utworze pojawia się bitwa pod Grunwaldem (której miejsce znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów od Drwęcka) oraz pod Tannenbergiem (miejsce bitwy stoczonej w 1914 roku między Niemcami a Sowietami). Tarnowski przedstawia również losy pojedynczych osób związanych z Drwęckiem. To również opowieść o rozwoju mazurskiej wsi. Są opisy cudownych przejażdżek po lesie, czasu spędzonego z najbliższymi i sielskości Mazur. Co najważniejsze, Tarnowski umie zachować proporcje pomiędzy poruszanymi tematami i płynnie między nimi przechodzi. Ważne jest to, że jako Brytyjczyk polskiego pochodzenia patrzy na pewne kwestie z zewnątrz, a to ciekawa perspektywa. Nieprzekonanych powinien zachęcić przepięknym język, którym jest napisana książka.

24 komentarze:

  1. Wstyd się przyznać, ale nie słyszałam nigdy o rodzie Tarnowskich, jednak chciałbym zdobyć chociaż minimalną wiedzę w tej dziedzinie, dlatego postaram się poszukać powyższej książki i przeczytać, zwłaszcza, że jest to również opowieść o rozwoju mazurskiej wsi a ten aspekt akurat mnie szalenie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję Ci najpierw lekturę "Ostatniego Mazura", a następnie przeczytanie "Rdzawych szabli...". Obie są bardzo dobre i wciągające.

      Usuń
    2. Pytałam się o te książki w mojej bibliotece, lecz na razie nie mieli, ale będą o mnie pamiętać, jeśli otrzymają ich zwrot od poprzedniego czytelnika.

      Usuń
    3. Moim zdaniem warto poczekać. Ja mam to szczęście, że mogę zarezerwować książki elektronicznie. Czasem czekam w kolejce miesiącami:)

      Usuń
  2. Czytam i czytam i myślę sobie - e to chyba nie dla mnie, ale przekonałaś mnie tą "sielskością Mazur" - nigdy nie byłam a marzą mi się strasznie. A jeżeli jest to spisane pięknym językiem, to nic tylko brać :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nigdy nie byłam na Mazurach i bardzo chcę to zmienić. Problemem jest tylko odległość.
      A język książek Andrew Tarnowskiego na pewno docenisz:)

      Usuń
  3. Piszesz o przepięknym języku. Jestem go ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachwyca, mimo że obie książki są tłumaczeniami,w dodatku dokonanymi przez różne osoby. Polecam!

      Usuń
  4. Tak polecasz, że chętnie dam się namówić:) Wcześniej nie słyszałam ani o autorze, ani o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor nie jest zbytnio popularny, choć o pierwszej książce Andrew Tarnowskiego sporo się mówiła w radiowej Trójce. W ten sposób trafiłam na "Ostatniego Mazura".

      Usuń
  5. Słyszałam o Tarnowskim, ale nigdy nie miałam okazji przeczytać. Kolejny autor do listy priorytetowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obie książki Andrew Tarnowskiego oceniam bardzo wysoko. Gorąco polecam:)

      Usuń
  6. To moje rejony, więc jestem zaciekawiony. Czytałem wcześniej "Na tropach smętka" Wańkowicza, więc to na pewno też mnie zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przypadnie Ci do gustu. Jeśli tylko wpadnie Ci w ręce któraś z książek Tarnowskiego - koniecznie przeczytaj:)

      Usuń
  7. Jakoś nie dla mnie :)


    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuj, bo książka wciąga od pierwszej strony:) Pozdrawiam!

      Usuń
  8. "Brytyjczyk polskiego pochodzenia patrzy na pewne kwestie z zewnątrz, a to ciekawa perspektywa" - ta perspektywa istotnie zachęca. Mam wrażenie, że czasem łatwiej analizować pewne sprawy czy też przemiany społeczne z dystansu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą: perspektywa jest zachęcająca. To jedna z najlepszych książek jakie w tym roku czytałam:)

      Usuń
  9. „Ostatni Mazur” należy do Twoich ulubionych książek? Tyle właściwie mi wystarczy żeby przy nadarzającej się okazji przeczytać obie wymienione przez Ciebie lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Tobie też się spodoba:) Wspaniała lektura! W Trójce swego czasu fragmenty czytał genialny Adam Ferency.

      Usuń
  10. "Ostatni Mazur" przeczytałam dosłownie z zapartym tchem - co za historie rodzinne, jakie koleje losu w tej niełatwej, często tak tragicznej rzeczywistości XX wieku. Wspaniały język, gawęda, opowieść, której chce się słuchać... Byłam oczarowana. Muszę wreszcie sięgnąć po jego „Rdzawe szable…”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że są osoby, które jak ja zafascynowała książka Andrew Tarnowskiego. Jeśli "Ostatni Mazur" Panią oczarował to "Rdzawe szable..." również przypadną do gustu. Ten sam wspaniały język...

      Usuń
  11. "Ostatniego Mazura" mają w mojej bibliotece. Jutro do nich zajrzę, może będę miała szczęście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Koniecznie musisz ją wypożyczyć. Nie będziesz żałować!

      Usuń