Postać Zofii
Stryjeńskiej fascynowała mnie od dawna. Ta wybitna malarka z pewnością
wyrastała poza ramy czasów, w których przyszło jej żyć. Budziła skrajne emocje
– przez jednych była kochana, przez innych nienawidzona. Na pewno nie można
obok jej twórczości i życiorysu przejść obojętnie.
Sporo miejsca Angelika Kuźniak
poświęca relacji Zofii z jej pierwszym mężem i wielką miłością – Karolem
Stryjeńskim. Uczucie to było bardzo silne, a przy tym destrukcyjnie wpływało na
życie tych dwojga. Wybuchy namiętności, zazdrości, rozstania i powroty były na
porządku dziennym. W końcu doszło do definitywnego rozstania. Ale przecież tych
dwoje łączyła jeszcze trójka dzieci. W tej relacji zadziwiło mnie to, że
Zofia była gotowa wybaczyć Karolowi wszystko w imię miłości, a przy tym nie
potrafiła stworzyć prawdziwego domu. Żyła z przekonaniem, że Karol jest z nią
nie z miłości, ale dla jej talentu. To niszczyło ich związek.
Historia życia Zofii
Stryjeńskiej to także walka o godne życie. Bolączki materialne były jej
codziennością. Przez większość swego dorosłego życia malarka tonęła w długach.
Wciąż brakowało jej na podstawowe potrzeby i musiała uciekać przed
wierzycielami.
Ważnym aspektem tej książki jest
opis relacji artystki z jej dziećmi – zarówno córkę Magdę, jak i bliźniaków –
Jacka i Jerzego wychowywała rodzina Karola. Czasem nie widywała ich całymi
miesiącami. Później, gdy dorośli udało jej się częściowo odbudować relacje z
nimi. Nie potrafiła jednak w pełni zaangażować się w stworzenie prawdziwej rodziny.
Widać to szczególnie we wspomnieniach jej wnucząt, które znajdują się w
ostatniej części książki.
Wszystkich, którzy chcieliby
odkryć niezwykle barwną postać Zofii Stryjeńskiej, a także poznać artystyczny
świat zarówno Warszawy, jak i Krakowa czy Zakopanego zachęcam do lektury.