Bohaterem
książki Anny Arno "Niebezpieczny poeta" jest Konstanty Ildefons Gałczyński. W książce sporo miejsca
autorka poświęciła twórczości, znacznie mniej życiu prywatnemu. Dowiadujemy
się, że Gałczyński był człowiekiem melancholijnym, nerwowym i znudzonym, często
popadał w depresję, miał również problemy z alkoholem. Początkowo wiódł życie bohemy,
pijał dużo kawy i lubił dobre jedzenie (czasem w środku nocy wyjadał kanapki
przygotowane na drugie śniadanie dla córki Kiry). Na
studiach uczęszczał na zajęcia, ale nie pojawiał się na zaliczeniach. W wojsku symulował. Nie nadawał się do pracy na etacie – zamiast pracować migał się od
obowiązków. Przed wojną mieszkał w Warszawie, Berlinie i Wilnie. Poznajemy
również historię jego uczucia do żony – Natalii.
Na
jego życiu mocno odcisnęła się współpraca ze skrajnie prawicowym pismem „Prosto
z mostu”. W czasie wojny napisał tylko siedem wierszy, w tym „Pieśń o
żołnierzach z Westerplatte”. Został powołany do wojska, przebywał w obozie w Kozielsku.
Od rozstrzelania uchroniło go to, że ciągle był szeregowcem (nie awansował
przez swoje zachowanie). Trafił również na roboty do Niemiec. W tym czasie
pomógł wielu współwięźniom. Po wojnie nie wrócił od razu do kraju, był związany
z różnymi kobietami, z nieformalnego związku miał syna. Po powrocie do kraju mieszkał
w Krakowie (w Domu Literatów przy ul. Krupniczej 22, jego mieszkanie po
wyprowadzce zajmowała Wisława Szymborska z Adamem Włodkiem), związany z
„Przekrojem”, gdzie drukował m.in. Teatrzyk Zielona Gęś. Potem przez wiele lat
nie mógł znaleźć swojego miejsca zarówno zawodowo, jak i życiowo. Przez wielu,
w tym Czesława Miłosza Gałczyński był nazywany „bardem Polski Ludowej”. Dopiero
leśniczówka Pranie na Mazurach okazała się być jego miejscem na ziemi.
Pierwsza
część książki bardzo dobra, mnóstwo w niej ciekawostek i anegdot z życia poety, które
przeplatają się z jego utworami. Druga część to zdecydowanie dłuższe fragmenty
wierszy, mało treści, niewiele jest tu informacji o życiu rodzinnym, przeważa
twórczość i problemy z wydawaniem. Tym, co mi w lekturze przeszkadzało były niepodpisane zdjęcia.
Gałczyński
był niewątpliwie pisarzem wielkiego talentu. Szkoda, że dziś niewiele osób o
nim pamięta.
Również nie lubię niepodpisanych zdjęć. Niby nic wielkiego, ale nie jestem znawcą, który na pierwszy rzut oka rozpozna wszystko.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że jest taka tendencja w biografiach - pierwsza część dobra, świetnie się czyta, dopracowana, a od połowy jakby się odechciało pisać. Żeby tylko nabić jak najwięcej stron... ;)
Lubię Gałczyńskiego, może sięgnę po książkę.
Zauważyłam dokładnie taką samą tendencję - pierwsza część wciąga, czytelnik oczekuje więcej i więcej, a tu tekst coraz słabszy. Jeśli lubisz Gałczyńskiego koniecznie sięgnij po "Niebezpiecznego poetę":)
UsuńNigdy nie byłam fanką twórczości Gałczyńskiego. Mogę określić ją oryginalną, zupełnie inną, nowatorską (tak, według mnie tak), ale z pewnością nie ciekawą ani przystępną. Dla mnie to przerost formy nad treścią - miało być niekonwencjonalnie i przyciągająco uwagę, a głębszy sens i treść... gdzieś się zagubiły. Przynajmniej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa lubię wiele utworów Gałczyńskiego. Są to w większości wiersze mi bliskie. Zgadzam się jednak z Tobą, że są utwory nieprzystępne, szczególnie dla współczesnego czytelnika.
UsuńNie wiem za dużo na temat tego poety, więc z chęcią przybliżyłabym sobie jego sylwetkę.
OdpowiedzUsuńW takim razie to książka idealnie dla Ciebie. Dużo tu szczegółów z barwnego życia poety, które są przeplatane jego utworami.
UsuńPrzypominam sobie praktycznie o nim, co wakacje. Bywam w leśniczówce Pranie na letnich koncertach. Zdziwiłam się jednak, że Gałczyński w Praniu był może raz? W każdym razie w leśniczówce znajduje się niewielkie, sympatyczne muzeum poety. W ogóle Mazury to miejsce literackie. W Zgonie mieszkał Newerly, W leśniczówce Pieresławek - Wiechert, w Pieckach jest grób jego ojca. "Dzieci Jerominów" autorstwa Wiecherta to niemal Biblia Mazurska. Ale się rozgadałam ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych wakacyjnych Mazur:) Kiedyś też się wybiorę i odwiedzę wszystkie miejsca, o których piszesz. Na razie mogę je sobie obejrzeć w internecie.
UsuńZ książki wynikało, że Gałczyński spędzał w Praniu wakacje od 1951 do 1953 roku. Niewiele czasu, by znaleźć ukojenie i rozpocząć nowy etap w życiu, zmarł bowiem właśnie w 1953.
Nie pamiętałam okoliczności w jakich przebywał w Praniu, dziękuję za przypomnienie.
UsuńJa na szczęście mieszkam na Mazurach, więc do wspomnianych miejscowości mam blisko.
uwielbiam Gałczyńskiego. Jego liryki, czy erotyki - to miód na moją duszę. Chętnie przeczytam tę książkę i zapoznam się z nieznanymi faktami z jego życia. Dzięki za świetną recenzję :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za miłe słowa:)
UsuńCo jak co, ale erotyki to Gałczyński pisał wspaniałe. Książka jest kopalnią wiedzy o poecie więc polecam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWyjadał w środku nocy kanapki przeznaczone dla córki? To był z niego niezły postnik i łakomczuch ;) Bardzo mało wiem na temat Gałczyńskiego, tyle co ze szkoły, dlatego chętnie poznam więcej szczegółów na jego temat, bo jak widzę po twojej recenzji, osobowość tego poety jest szalenie fascynująca..
UsuńTo prawda: Gałczyński był postacią nietuzinkową i budził sprzeczne emocje. Był jednak doskonałym artystą i niezwykłym człowiekiem. W książce jest opisane wiele zabawnych historii z jego życia. To pozwala inaczej na niego spojrzeć. Pozdrawiam!
UsuńWielka szkoda, że te zdjęcia były niepodpisane. Głupota!
OdpowiedzUsuńMigał się od pracy? To tak jak mój szwagier, pasożyt - niestety inaczej nie można go nazwać.
Wielu ciekawostek o nim nie wiedziałam. Na książkę nie mam ochoty, ale bardzo sobie cenię jego twórczość.
Basiu, nie namawiam:) Gdyby kiedyś "Niebezpieczny poeta" wpadł Ci w ręce przeczytaj chociaż początek.
UsuńJa kolejny raz się przekonałam, że napisanie bardzo dobrej biografii to prawdziwa sztuka i udaje się ona jedynie nielicznym.
Ok, jak wpadnie, to przeczytam początek i się zastanowię. Tak, biografia to wcale nie jest łatwy temat!
UsuńPoczątek jest naprawdę dobry. Wiem Basiu, że nie jesteś miłośniczką biografii, dlatego nie namawiam nachalnie:)
UsuńCiekawa pozycja :)
OdpowiedzUsuńNie powiem o niej nic dobrego ani złego, dopóki sama się z nią nie zapoznam :)
Ja też staram się nie oceniać dopóki sama nie poznam:) Pozdrawiam!
Usuńkolejna książka, którą chciałabym mieć
OdpowiedzUsuńKsiążka została wydana w drugiej połowie zeszłego roku. Myślę, że warto zajrzeć do biblioteki.
Usuńczemu sporo osób o nim nie pamięta? Ja w szkole całkiem sporo o nim i jego czytałam, a byłam na ogólnym profilu...może nieodpowiednio zachęca się do czytania tego typu pisarzy...szkoła potrafi zniechęcić, a jest godzien uwagi;) zawsze lubię Twoje recki - masa treści na niewielkiej powierzchni a ja to cenię;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Staram się, żeby moje posty nie były zbyt długie. Nie chcę nikogo zanudzić:)
UsuńFaktycznie, Gałczyńskiego niewiele osób zna. Ja w szkole przerabiałam 2-3 jego utwory. Jeśli ktoś sam nie sięgnie po twórczość Gałczyńskiego nie ma szansy poznać jego poezji.
Ja osobiście nie przepadam za takimi książkami ,ale może kiedyś ... :)
OdpowiedzUsuńhttp://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/
Na siłę nie namawiam:) Pozdrawiam!
UsuńPo przeczytaniu biografii Tuwima, nie wyobrażam sobie, żeby taką pozycję ominąć, mimo mankamentów...
OdpowiedzUsuń