środa, 30 września 2015

Spadające księżyce. Z pamiętników – Maria Kasprowiczowa

Trzy lata temu pisałam o Dzienniku Marii Kasprowiczowej. Książka to pozwoliła mi lepiej poznać postać trzeciej żony Jana Kasprowiczowej. Zapiski dotyczyły życia Marusi z poetą. Małżeństwo to było szeroko komentowane z kilku powodów. Po pierwsze Marusia była dużo młodsza od Kasprowicza. Po drugie była Rosjanką, a Jan gorliwym patriotą. Gdy się poznali Polski nie było na mapach Europy. Co więcej, Janek pochodził z rodziny chłopskiej, a jego żona była córką generała. Jednak ich uczucie było silniejsze od przeciwności.
Dziś zapraszam do lektury Spadających księżycy, dalszej części wspomnień Marii. Nie jest to jednak dziennik, a jedynie jego fragmenty połączone z opowiadaniami o ludziach, z którymi zetknęła się Marusia.
Życie wdowy po Kasprowiczu było niebanalne. Przez lata związana z Michałem Choromańskim autorem Zazdrości i medycyny (pisałam o niej tutaj), który mieszkał na Harendzie z matką. Ratowała go z licznych opresji, pomaga materialnie… Później na Harendzie zamieszkał Henryk Worcell autor Zaklętych rewirów i Wpisanych w Giewont.
Marusia z zaangażowaniem zbierała fundusze na wybudowanie grobowca poety, który ostatecznie stanął obok domu. W tym celu jeździła po całym kraju, odwiedziła szkoły, placówki kulturalne, pomocy szukała również u Piłsudskiego. 
Zadziwiło mnie, że podczas pobytu w Paryżu Marusia z siostra przez niemal 2 lata pracowały jak zwykłe robotnice w fabryce.  
Tym, co wstrząsnęło mną był konflikt Marusi z Hanką Kasprowiczową, córką poety i jej mężem, malarzem Władysławem Jarockim. Walczyli z nią na różne sposoby walczyli. Podczas jej nieobecności odesłali do Poznania bibliotekę Kasprowicza wraz z osobistymi pamiątkami Marusi i jej książkami. Szczuli psem odwiedzających mauzoleum poety. Walczyli sądownie o przejęcie Harendy. Wygrali w dwóch instancjach i dopiero Sąd Najwyższy uchylił poprzednie wyroki.
Spadające księżyce to również opowieść o wyjątkowych ludziach. Na kartach książki pojawiają się Karol Szymanowski, Karol Stryjeński, Zofia Nałkowska, Rafał Malczewski…
Dla mnie Marusia to kobieta obdarzona niezwykłym charakterem, która stworzyła na Harendzie niezwykłe muzeum.

6 komentarzy:

  1. Za samym Kasprowiczem nie przepadam, ale postać żony jest naprawdę intrygująca. Książkę dopisałam do listy na przyszłość.
    Jest takie wielkopolskie wyrażenie - "iść na harendę", co oznacza tyle samo, co "iść na szaber". W kontekście odsyłania biblioteki brzmi adekwatnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą:) Odesłanie biblioteki musiało być dla Marii nie lada ciosem.

      Usuń
  2. Kiedyś czytała i faktycznie była to wciągająca lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, żeby jak najwięcej osób się o niej dowiedziało:)

      Usuń
  3. Bardzo to wszystko ciekawe. To, że w ogóle była z Janem parą, i ten konflikt z jego rodziną. Taka wytrwała babka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - była osobą wyjątkową. Lubię trafiać na takie perełki:)

      Usuń