Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura węgierska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura węgierska. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 kwietnia 2014

Komedia książki – István Ráth-Végh



Genialna, wciągająca, wyjątkowa! Taka jest ta książka, najlepsza jaką czytałam w tym roku. To zbiór niesamowitych felietonów, które łączy temat – książki. Każdy traktuje o innym zagadnieniu. Autor pisze m.in. o absurdach związanych z książkami, takimi jak badania nad ilością znaków w Biblii. Przytacza poważne prace naukowe, które dowodziły, że w raju Adam mówił po węgiersku lub niemiecku. Pojawiają się wyjątkowe biblioteki, białe kruki, błędy w druku oraz najdłuższe erraty. Pisarz wspomina o  dedykacjach pisanych za pieniądze, a także o największych i najmniejszych książkach. Nie wiedziałam, że książki były drukowane na lodzie, jedwabiu czy kauczuku.
Podobał mi się felieton o morderstwach z miłości do książek, a także o gatunkach złodziei książek czy paleniu książek. Zabawny był tekst zatytułowany „Leksykon cenzorski”. Okazuje się, że cenzura ingerowała nie tylko w utwory literackie, ale również w ogłoszenia zamieszczane w gazetach, a nawet napisy nagrobne. Polecam również tekst o literaturze jarmarcznej. Tytuły dzieł z tego gatunku są zabawne. Oto najciekawsze przykłady:
-„Siedem kruków, czyli ojcowskie życzenie. Pochodzenie kalifornijskich kopalń złota, czyli imperium krasnoludków-rabusiów. Dwa bardzo piękne opowiadania dla starych i młodych”  
-„Spotkanie na stosie, czyli jak wielka jest nagroda za prawdziwą wierność. Bardzo piękna, cudowna i baśniowa historia, z której młodzież i pary małżeńskie mogą się wiele dobrego nauczyć”.
Podobał mi się również felieton ukazujący niezwykłe modlitewniki. Najciekawsze modlitwy to te na obudzenie się, podczas mycia się, podczas mycia zębów, podczas płukania ust, podczas czesania się, podczas obcinania paznokci czy ścielenia łóżka.
Bardzo zaciekawiły mnie historie o węgierskich wampirach. Są też opowieści osób, które zjadły własne książki. W innym tekście autor poszukuje odpowiedzi na pytanie, który z dawnych pisarzy zarabiał najwięcej. W tej grupie wymienia Wiktora Hugo, który na "Nędznikach" zarobił 400 tys. franków. Sporo zarabiał też Walter Scott.
„Komedia książki” to utwór dla wszystkich, który kochają książki. Koniecznie przeczytajcie!

Przypominam o konkursie. Jeszcze tylko dzisiaj można odpowiadać na pytanie konkursowe. Zapraszam!

poniedziałek, 15 lipca 2013

Pierwsza miłość – Sándor Márai

Nie jestem ekspertem od literatury węgierskiej. Dotychczas jedynym pisarzem z tego kraju, którego talent doceniałam był Noblista - Imre Kertész. Od kilku miesięcy dołączył do niego Sándor Márai. Swojej przygody z jego twórczością nie rozpoczęłam jednak od „Pierwszej miłości”. Zaczęłam od „Księgi ziół” - książki, której niesamowitość sprawiła mi ogromne trudności w przygotowaniu notki na blog. Kilka razy próbowała i zrezygnowałam. Tym razem się udało.
Pierwsza miłość” to powieść, która powstała w latach 20. XX wieku. Jest wyjątkowa, jedna z lepszych jakie czytałam. Próżno tu jednak szukać zwrotów akcji czy dużej ilości bohaterów. Nieco ponad 300 stron czyta się szybko, mimo, iż pozornie niewiele się dzieje. Akcja rozgrywa się w 1912 roku. Główny bohater, 54-letni nauczyciel łaciny, pracujący w zawodzie od 28 lat, wkrótce udaje się na zasłużona emeryturę. Jest bardzo samotny, nie ma nikogo bliskiego. Wkrótce to się zmienia w zaskakujący sposób. Spotyka na urlopie Ágostona Timára, człowieka równie samotnego jak on i zaczyna rozumieć, że pozbycie się „grzesznej samotności” możliwe jest tylko przez miłość lub Boga. Bohatera poznajemy dzięki pamiętnikowi, który pisze i w którym często przytacza rozmowy z innymi ludźmi. Pisze o nerwowości, która się w nim kumuluje, a pamiętnik ma mu pomóc się jej pozbyć. Dopiero na ostatnich 50 stronach można zrozumieć, skąd wziął się tytuł utworu i co za sobą niesie to uczucie. Zachwycił mnie piękny język utworu i sposób konstrukcji głównego bohatera. Książka zmusza do zastanowieniem się nad sensem życia.
Na półce już czekają na mnie dwa kolejne utwory Sándora Máraia, z czego bardzo się cieszę. Na koniec dodam, że książka ukazała się w serii Nike.