Bardzo
lubię czytać teksty napisane przez Sławomira Mrożka. Zachwyca
mnie jego dystans do samego siebie i otaczającego świata oraz
humor, od którego nie są wolne jego utwory. „Uwagi osobiste” to
zbiór felietonów, ballad i traktatów z lat 1997-2002. Były one
drukowane w „Gazecie Wyborczej” jeszcze przed udarem jaki
przeszedł Mrożek, a później ukazały się w wydaniu książkowym,
jako rodzaj pożegnania z czytelnikami, na wypadek, gdyby już
więcej nie mógł pisać. To komentarz Mrożka do rzeczywistości
przełomu XX i XXI wieku.
O
czym pisze Mrożek? O wizycie w Akwizgranie i jedzeniu w
McDonaldzie, o wizycie w Remsched i jedzeniu u Turka, o zmianach w
języku polskim, wspomnieniach z wojennych wakacji w Żmigrodzie, o
emigracji, a także o konsultacjach dla dramatopisarzy. Najbardziej
jednak spodobał mi się tekst o czacie, który przypominał sąd
kapturowy i rozważaniach o Internecie i jednostce:
„Internet
jest tłumem bez ciała, wirtualnym. Jednostka chętnie łączy się
z tłumem, gdy się sobą zmęczy i chce od siebie odpocząć.
Anonimowy tłum zwalnia ją od odpowiedzialności za cokolwiek.”
W
przypadku „Uwag osobistych” zwykle pojedyncze wydarzenie staje
się punktem wyjścia do głębszej refleksji. Teksty zebrane w tej
książce są bardzo różnorodne - krótkie i dłuższe, poważne i
błahe, wszystkie one są w moim odczuciu ciekawe i intelektualne.
Wyłania się z nich portret niezwykłego artysty i wyjątkowego
człowieka, który pisze: „Jestem
zbyt prymitywny, żeby być hipokrytą.”