Dziś
o nietypowej książce. To historia polskiego smaku, takie było przynajmniej założenie
jej autorów. Czego oczekiwałam po tej książce? Tego, że mnie zaczaruje, pokaże
dawne zwyczaje, wprowadzi w świat zapachów i smaków, które dziś są już
zapomniane. Tak się jednak nie stało. To raczej zbiór ciekawostek, a nie uporządkowana
charakterystyka kuchni poszczególnych epok. Doceniam jednak trud autorów,
którzy niewątpliwie wykonali tytaniczną pracę, żeby zebrać materiał do swojej
książki.
Książka
zaczyna się od kuchni Piastów i Jagiellonów. Dowiadujemy się, że posty w
średniowieczu trwały pół roku. Często jadano wieprzowinę i wołowinę, zaś drób i
dziczyzna uchodziły za dania wykwintne. Suchy czarny chleb razowy był pokarmem
pokutnym dla umartwiających się mnichów. Popularne były śledzie, groch, kapusta
i rzepa. W XIV wieku kilogram cukru był wart więcej niż dwa woły.
Kolejna
część to sarmackie stoły. Był to czas bez umiaru, z dużymi wpływami włoskimi. Z
kolei jedzenie chłopów było bardzo skromne, podstawę stanowiła kasza. Z XVII
wieku pochodzą pierwsze polskie książki kucharskie.
W
dalszej części dokonano próby scharakteryzowania kuchni od Sasów do Stanisława
Augusta Poniatowskiego. Dwór saski pełen był przepychu i bogactwa. Przepadano za
orientalnymi smakołykami – marcepanem, sezamkami, owocami kandyzowanymi. Dużą
popularnością cieszyły się leguminy, omlety, suflety czy musy. Rosło znaczenie
kawy. Biedni jadali żur, barszcz, kapustę czy marchew. Pito piwo, wódkę i
fałszowane wina. Coraz większą rolę odgrywały kalendarze gospodarskie.
Następny
rozdział dotyczy kuchni ziemiańskiej. W tym czasie kwitło sadownictwo. Biedacy
jadali głównie marchew, pasternak, pory, rzodkiew, sałatę czy ogórki. Rosła rola
poradników gospodarskich. W ciekawy sposób przechowywano jaja – zalewano je
wapnem i tak mogły przetrwać nawet rok.
Zupełnie
inaczej wyglądały przedwojenne smaki. Mięso
jadano codziennie, popularne były ryby i raki. Doceniona została kuchnia ziemiańska. Ważną rolę odgrywały delikatesy w dużych miastach.
W
książce nie ma rozdziału poświęconego II wojny światowej. Ostatni rozdział to
kuchnia za Bieruta i Gomułki. Dominowały wówczas posiłki tanie i
wysokokaloryczne, które na długo zaspokajały głód. Miała wówczas miejsce
reglamentacja artykułów żywnościowych. Nastąpiło ujednolicenie menu w
restauracjach i barach. Obecność mięsa w jadłospisie świadczyła w PRL-u o
zamożności.
Książka
jest ciekawa i zawiera wiele szczegółów. Całość wzbogacają zdjęcia dawnych kuchennych sprzętów. Jej tytuł jednak nie do końca odpowiada
zawartości, niestety.