Do niedawna Jan Brzechwa kojarzył
mi się tylko z książkami dla dzieci. W mojej ocenie obok Juliana Tuwima to najlepszy
twórca literatury dziecięcej w naszym kraju. Niewiele jednak wiedziałam o jego
życiu i twórczości. Z niecierpliwością czekałam na książkę Mariusza Urbanka.
Przede wszystkim sam tytuł wydawał mi się intrygujący, a poza tym książka
została wydana przez Wydawnictwo ISKRY, które bardzo lubię.
Przede wszystkim poznajemy trzy
różne oblicza artysty. Jako Jan Lesmian był wybitnym prawnikiem, specjalistą od
prawa autorskiego, a także współtwórcą ZAiKS-u. Jako Szer-Szeń tworzył teksty
do kabaretów i teatrzyków, z kolei jako Jan Brzechwa był znanym twórcom literatury
dla dzieci.
Warto zaznaczył, że jako autor
tekstów dla najmłodszych zadebiutował jako 40-letni mężczyzna. Ciągle nie wierzył,
że to zapewni mu sławę i pamięć kolejnych pokoleń. Próbował zaistnieć w ogólnej
świadomości jako poeta, co nie było łatwym zadaniem. Po ukazaniu się pierwszego
tomu został okrzyknięty „drugim Leśmianem”, co było zarzutem, a nie
wyróżnieniem. Długo marzył o debiucie w „Skamandrze”. Kolejne tomy również były
słabo przyjmowane przez krytykę.
Plusem książki jest to, że
Urbanek nie skupia się na sensacjach z życia pisarza, choć powszechnie było
wiadomo, że Brzechwa miał powodzenie u kobiet i chętnie z niego korzystał. Autor
odnosił się również do drażliwych kwestii – żydowskiego pochodzenia oraz
podejścia do powojennego systemu. Z książki Urbanka wyłania się obraz Brzechwy jako
człowieka z poczuciem humoru, ciepłego, towarzyskiego, który chętnie i
bezinteresownie pomaga innym. Miał dystans do swojej popularności – był mylony
z Tuwimem, nazywany Janem Brzytwą, panem Drzewko lub panem Grzywką. Poznajemy
jego pasje i słabostki – karty, dobre jedzenie i papierosy. Poznajemy nie tylko
całe życie twórcy, w książce pojawiają się również fragmenty jego utworów (w
ilości akuratniej), jest wywiad z córką Brzechwy oraz opis sporu wokół
nadawaniu imienia poety szkołom czy skwerom.
To jedna z najlepszych książek
biograficznych jakie czytałam w ostatnim czasie.
Poniżej prezentuję fragment twórczości
kabaretowej pisarza:
Świetna recenzja Moniko! Gratuluję. Widzę, że duuuuużo nowych rzeczy dowiedziałabym się o Panie Janie z tej pozycji. Wiedziałam o nim tylko mniej więcej z połowę z tego co opisałaś :) Bardzo to wszystko ciekawe.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki:) Książką faktycznie bardzo ciekawa i wciągająca. Planuję w najbliższym czasie przeczytać kilka tekstów Brzechwy, które nie były mi znane. Pozdrawiam!
UsuńWydawało mi się, że znam Brzechwę , ale okazuje się, że jeszcze niewiele o nim wiem :) Dobrze, że przynajmniej będę miała teraz pojęcie gdzie warto poczytać o nim więcej :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto bliżej poznać postać Jana Brzechwy. Ja jestem zafascynowana:)
UsuńBardzo dobra recenzja :) Dzięki niej, teraz wiem, że Brzechwa to nie tylko bajeczki i wierszyki dla dzieci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję:) Faktycznie z tego słynie i tak został zapamiętany. Wkrótce na blogu planuję zamieścić recenzję którejś z jego książek dla dorosłych więc zapraszam:)
UsuńZ pewnością Brzechwa to barwna postać. Mi też kiedyś mylił się z Tuwimem, ale już ich rozróżniam:)) Z pana Grzywki i Brzytwy się uśmiałam! A Kinga Preis jest genialna!:D
OdpowiedzUsuńI żeby nie było że piszę komentarz bo ty napisałaś u mnie - uważam że to nieładnie i ja nie odwzajemniam komentarzy tylko piszę ot tak:)) Otworzyłam zakładkę z tym postem wczoraj wieczorem i... przyszła do mnie sąsiadka, żebym uszyła jej spódnicę, posiedziałyśmy, pogadałyśmy i tak ten czas zleciał, że poszłam zaraz spać:)
Też uważam, że Kinga Preis jest genialna, a jej wykonanie to mistrzostwo!!!
UsuńCo do odwzajemniania komentarz - ja zostawiam wpisy tylko tam, gdzie lubię:) A u Ciebie często goszczę. Pozdrawiam serdecznie!
Dowiedziałam się, że Tuwim zaczął pisać dla dzieci dopiero jak miał 44 lata i już był dość znany wśród dojrzalszych czytelników. Byłam dzisiaj na przedstawieniu dla dzieci w bibliotece, które nawiązywało do roku tuwimowskiego i dowiedziałam się, że nawet Niemen śpiewał Tuwima poezję we "Wspomnieniu" z 1967r.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=fYJ7kuFYkbI
Ach, piękne to...
To tak a propos Waszej powyższej rozmowy o Tuwimie :D i trochę nie nawiązując do tematu Brzechwy, choć i jeden i drugi na zawsze większości będą głównie kojarzyć się z poezją dziecięcą.
UsuńA tak już zupełnie nie a propos poezji dziecięcej i dla dorosłych, to odkryłam ostatnio perełkę - książkę "Bibliotekarza" - rosyjskie klimaty, więc chyba cosik dla Ciebie Moniko ;) Zerknij tutaj kiedyś jak znajdziesz czas:
Usuńhttp://basiapelc.blogspot.com/2013/05/bibliotekarz-michai-jelizarow.html#comment-form
Stanowczo Cię namawiam do lektury - ciekawa jestem Twojej opinii i ogólnie czy by Ci się spodobała. Dla mnie najlepsza książka ever :D
Wiem, już ją zamówiłam:) Jestem druga w kolejce. Od razu po Twoim wpisie wiedziałam, że to coś dla mnie. Mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo jak Tobie. Pozdrawiam!
UsuńNiech choć w 10% spodoba Ci się tak jak mi, a z pewnością się ucieszę :)
UsuńTwórczość Brzechwy to praktycznie całe moje dzieciństwo. Chętnie sięgnę po tę książkę i dowiem się czegoś więcej o tym wyjątkowym twórcy :)
OdpowiedzUsuńJa też wychowałam się na utworach Brzechwy. Nie znałam jednak jego utworów dla dorosłych, a dzięki tej książce nadrabiam zaległości. Pozdrawiam!
UsuńO! Jakie ciekawostki:).
OdpowiedzUsuńA w książce jest ich jeszcze więcej, zapewniam:)
UsuńDopiero po przeczytaniu Twojej recenzji uświadomiłam sobie, że ja właściwie Brzechwy nie znam. W zasadzie moja wiedza o Brzechwie to wiersze dla dzieci i nic poza tym. Widzę, że muszę sporo doczytać.
OdpowiedzUsuńJa teraz nadrabia zaległości bo też wcześniej nie znałam twórczości Brzechwy dla dorosłych. Pozdrawiam!
Usuń