Eugenika to
nauka, która zajmuje się głównie zapobieganiu rozmnażania się osób słabych.
Jeśli myślicie, że problem ten dotyczy przede wszystkim nazistowskich krajów to
jesteście w błędzie. Historia higieny rasy ma dużo dłuższą tradycję. Książka
podejmuje temat niewygodny i niemal zapomniany, szczególnie w krajach, w
których sterylizacja była wykonywana pod przymusem i na szeroką skalę. „Higieniści….”
zawierają szczegółowe opisy przepisów w krajach, w których je wprowadzono
(m.in. w Japonii, Niemczech, Szwecji czy USA), a także w tych, w których
skończyło się jedynie na planach (np. w Anglii, Francji czy Polsce).
Największe
rozmiary higiena rasy przybrała w I połowie XX wieku. W tym czasie wszystkie skandynawskie
parlamenty uchwaliły ustawy sterylizacyjne. Wynikało to przede wszystkim z
przekonania całej rzeszy naukowców, że niedorozwój umysłowy, cechy charakteru,
w dużej mierze są dziedziczne. I z dobrej woli próbowano oszczędzić potomnym
cierpień. Często o sterylizacji decydowała specjalnie do tego powołana komisja,
a od jej decyzji nie było odwołania.
Sterylizacja w
zależności od kraju mogła dotyczyć: chorych psychicznie, kalek, osób chorych
np. na gruźlicę, syfilis, epilepsję, osób pobierających zasiłki, opóźnionych w
rozwoju czy przestępców. Dużą wagę przywiązywano do dziedziczenia.
To, że eugenika
była różnie rozumiana w poszczególnych krajach może świadczyć fakt, iż we
Włoszech za rządów Mussoliniego eugenika sprowadzała się do tego, by płodzić
jak najwięcej dzieci. Generalnie nie sterylizowano kobiet w społeczeństwach gospodarczo zacofanych oraz
konserwatywnych. Sterylizowano je za to w krajach zamożnych. Dopełnieniem
polityki eugenicznej były konkursy czystości rasowej. Co należy podkreślić, najsilniejszym
bodźcem do sterylizacji były wydatki na opiekę społeczną.
Eugeniką
interesowali się również Polacy. W 1919 roku Ignacy Paderewski powołała na stanowisko
ministra zdrowia Tomasza Janiszewskiego eugenistę bezwzględnego, który ludzi
postrzegał jak rodzaj surowca. Podobne zdanie miał wenerolog Leon Wernic -
założyciel polskiego Towarzystwa Eugenicznego:
„Polak
wartościowy, który dzieci nie płodzi, winien być ukarany grzywną.
Niewartościowy – poddany sterylizacji. Opornych doprowadzi policja sanitarna.”
Z ideą eugeniki
sympatyzowali: Tadeusz Boy-Żeleński, Janusz Korczak czy Ludwik Krzywicki. Oto
jaki rysunek autorstwa Mai
Berezowskiej, który ukazał się w „Cyruliku Warszawskim” w
1936 roku:
Ogromne wrażenie
zrobiły na mnie historie ludzi, którzy padli ofiarą eugeniki. Moim zdaniem tych
wspomnień było w książce zdecydowanie za mało. Za dużo miejsca zajmowały za to
opisy sytuacji w poszczególnych krajach, czasem bywały one nużące.
To co tu wyczytałam jest straszne ,a co dopiero zawarte informacje w tej książce. Naprawdę ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńhttp://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/
Muszę przyznać, że książka miała mocno pesymistyczny wydźwięk. Okazało się, iż wiele przerażających zdarzeń przez lata było zatajanych lub przechodzono nad nimi do porządku dziennego. Zgadzam się z Tobą, książka jest naprawdę ciekawa. Pozdrawiam!
UsuńNajwiększym złorzeczeniem jest powiedzenie "obyś żył w ciekawych czasach", niespecjalnie mi się podoba, że w takich właśnie żyję, choć niektórzy twierdzą że wcale tak nie jest. Eugenika wraca do nas pod płaszczykiem haseł "poprawy jakości życia", "wolnego wyboru", "dobra jednostki"...Coraz częściej czytam o tym, że odmawia się przewlekle choremu prawa do leczenia bo nie rokuje, forsuje ustawy "pomagające rodzinom ludzi terminalnie chorych w podjęciu decyzji o godnym odejściu bliskiego"... Co prawda nikt nie kastruje ludzi wbrew ich woli, ale i tak coraz więcej ludzi cierpi na bezpłodność lub umiera na raka. Ciekawe to czasy... Książkę przeczytam koniecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny mojego bloga i miły komentarz:)
Trudno się z Tobą nie zgodzić, że kwestie uniwersalne, które pojawiły się w "Eugenice..." można odnaleźć również dziś. Treści zawarte w książce zrobiły na mnie ogromne wrażenie, szczególnie, że w niektórych krajach były one żywe jeszcze w latach 70. XX wieku, czyli całkiem niedawno. Podejście do ludzi kiedyś i dziś nie zmieniło się, wciąż wielu jest spychanych na margines i nikt nie interesuje się ich problemami. To przerażające.
UsuńRównież dziękuję za odwiedziny mojego bloga i komentarz, który daje do myślenia.
Tematyka oryginalna muszę przyznać. Może kiedyś zajrzę do tej książki z ciekawości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Faktycznie tematyka niecodzienna. Czekałam na "Higienistów..." kilka miesięcy w długiej kolejce w bibliotece. Okazało się, że było warto. Pozdrawiam!
UsuńCzytałam kiedyś na ten temat. Naprawdę warto. Człowiek zaczyna zastanawiać się nad wartością życia i tym, jak umniejsza się ją w imię jakiejś idei. Czy można problem dotyczący jednostki rozwiązać poprzez prawne zarządzenia?
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie też koncepcja jednolitego społeczeństwa. Jestem w stanie zrozumieć pobudki, ale zaakceptowanie ich to godzenie w wolną wolę i sumienie drugiego człowieka. Ludzi trzeba uczyć (świadome macierzyństwo, takie tam), a nie odgórnie podejmować decyzje w kluczowych kwestiach.
Wobec tej książki nie można przejść obojętnie. Zmusza do myślenia. Zgadzam się z tym, że ludzi trzeba uczyć, a nie decydować za nich. Pozdrawiam!
UsuńAle czad! Słyszę po raz pierwszy o tym:P Szokujące, bulwersujące, gorszące. Kochana Ty zawsze wiesz co wybrać do czytania, brawo! Może poszukam:) Ale nie teraz, nie dam rady.
OdpowiedzUsuńBasiu, doskonale to ujęłaś. Na mnie książka zrobiła ogromne wrażenie, w pierwszej chwili nie mogłam w to uwierzyć. Jak wpadnie Ci w ręce koniecznie przeczytaj, choć od razu zaznaczam, że nie jest to łatwa lektura.
Usuńbardzo! bardzo dobry tekst;)) muszę przyznać, że zainteresowałaś mnie tą książką i nie wiedziałam, że takie podejście było tak powszechne....bo już o tym zjawisku słyszałam, ale myślałam że to tzw. drobnica...a tu popatrz...i to jeszcze w Polsce!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Ja pierwszy raz usłyszałam o tej książce w radiowej Trójce i od tego czasu cierpliwie czekałam w kolejce. Zwykle o tego typu zjawiskach w ogóle się nie mówi, a to błąd. Ja też byłam zszokowana ogromem tego zjawiska. Pozdrawiam!
Usuńzaintrygowałaś mnie tym opisem. Nie spodziewałam się, że zjawisko było tak powszechne. Za książką się rozejrze.
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziałam jaką skalę miało to zjawisko. Koniecznie poszukaj tej książki, warto ją przeczytać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiedy toczą się zażarte bitwy o in vitro, aborcję to chyba mało kto szuka wiadomości o eugenice. Myślę, że to książka, którą należy znać. Kiedy poznawałam historię wychowania, nigdy nie wpadłam na to, że zrzucanie słabych dzieci ze skały w Sparcie, to też swego rodzaju eugenika. Poszukam książki. O eugenice podczytywałam wcześniej w przypadkowych artykułach. A swoją drogą, masz dar przekonywania ;)
OdpowiedzUsuńWłaściwie eugenika istniała od zawsze. Dopiero jak człowiek zda sobie z tego sprawę zaczyna rozumieć rozmiar tego zjawiska. Zgadzam się z Tobą, że to książka, którą należy znać. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńŚwietna recenzja :) Przyznaję, że po raz pierwszy słyszę o eugenice, ale temat jest na tyle kontrowersyjny, ciekawy i zmuszający do myślenia, że mam chęć zapoznania się bliżej z treścią tej książki. Mam nadzieję, że będzie okazja. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Temat faktycznie kontrowersyjny i zarazem ciekawy. Bardzo jestem ciekawa Twojego zdania na temat "Higienistów...". Pozdrawiam serdecznie!
UsuńNie słyszałam wcześniej o tym pojęciu. Teraz to muszę przeczytać więcej na ten temat.
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Temat nie jest zbyt znany, to prawda, ale warto bliże się z nim zapoznać. Pozdrawiam:)
Usuń