Dziś ogłoszono zwycięzców Paszportów „Polityki”.
Zwycięzcą w kategorii literatura został Szczepan Twardoch. „Morfina” to
pierwsza książka tego autora, jaką przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia.
Powieść zrobiła na mnie duże wrażenie. Czytałam
wiele książek traktujących o początkach wojny, ale takiej perspektywy się nie
spodziewałam. Szczególnie po tak młodym autorze (rocznik 1979).
Główny bohater
Konstanty Willemann mówi o sobie, że jest urodzonym na Śląsku warszawiakiem.
Był podporucznikiem w kampanii wrześniowej, a następnie ukrywa się w Warszawie.
Z czasem rozpoczyna działanie w konspiracji, a żeby móc wykonywać powierzone
zadania deklaruje się jako Niemiec. Dostarcza fałszywe paszporty, przemyca 100
tysięcy dolarów z Krakowa i wyjeżdża do Budapesztu.
Na tle wydarzeń politycznych rozgrywa się los
pojedynczego człowieka, który poszukuje własnej tożsamości. Nie wie czy jest
Polakiem, czy Niemcem, ale to niejedne dylematy. Bohater jest morfinistą, nie
potrafi jednoznacznie ocenić tego, że zdradza żonę:
„Kim jestem?
Chciałbym powiedzieć: jestem Kostek Willemann, dżentelmen, utracjusz, dziwkarz
i narkoman. Nigdy nie brakowało mi pieniędzy. Lubię zadawać się z artystami i
pisarzami. Lubiłem. Lubię kobiety. (…) Chciałem zająć się fotografowaniem (…).
Chciałem napisać scenariusz do filmu albo ten film wyreżyserować i żeby zagrała
w nim Ordonówna. (…) Ale nie napisałem, a potem przyszła wojna.”
Żona Hela,
prawdziwa patriotka, jak o niej mówi Konstanty, i 3-letni synek Jureczek nie są
dla niego gwarantem szczęścia. Jego życie jest skomplikowane, ale nie jest
przedstawione tak patetycznie i tragicznie jak u innych pisarzy sięgających do
wydarzeń 1939 roku.
Widzimy
zniszczoną Warszawę, ale sposób jej przedstawienia jest inny niż dotychczas
znałam z literatury.
Świat, w którzy przeniósł mnie Szczepan Twardoch
jest niezwykły z wielu względów. Zaskoczyła mnie narracja – połączenie narracji
głównego bohatera i narracji zakochanej w nim kobiety. To właśnie ona zna
przyszłe oraz przeszłe losy bohaterów i dzieli się tą wiedzą z czytelnikiem.
Książka jest o samotności i o poszukiwaniu sensu
życia. Zmusza do refleksji nad tym kim jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Oto, co Szczepan
Twardoch mówi o swojej powieści:
Teraz chyba sporo ludzi "rzuci się" na jego twórczość, ale to dobrze. Sama też na pewno sięgnę, bo tej pory tylko z nazwiska znałam autora.
OdpowiedzUsuńZ wypowiedzi widać, że rzeczywiście książka warta uwagi. Przynajmniej, jeśli chodzi o moje zainteresowania literackie.
Ja sięgnęłam po nią po nominacjach do Paszportów "Polityki". Książka mnie zachwyciła, a to nie zdarza się często. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju nagrody literackie, można wychwycić takie właśnie perełki.
UsuńNo, można też wymienić pokaźną listę pisarzy, którzy żadnych Noblów ani niczego podobnego nigdy nie dostali, a zapisali się w historii literatury wielkimi zgłoskami (często w przeciwieństwie do tych, co nagrody dostawali hurtowo). Pozdrawiam!
UsuńTrudno się nie zgodzić:)
UsuńMyślę, że współcześnie nagrody bardzo pomagają w zwiększają sprzedaż, ale też promują twórców, co dziś nie jest łatwe.
Pozdrawiam!
Nie miałam jeszcze okazji przeczytać "Morfiny", ale książka wydaje mi się niezwykle fascynująca. Tylko okładka nieco odstrasza...
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie jest przerażająca, ale za to zawartość najwyższej klasy:) To zdecydowanie najlepsza książka, jaką przeczytałam w ciągu ostatnich miesięcy. Polecam!
UsuńSłyszałam same pochlebne recenzje o tej pozycji. Dostaliśmy ją niedawno do biblioteki (2 tyg temu) i ubiegł mnie jeden Pan czytelnik. Czekam aż odda;) Czyham na nią jak na zwierzynę haha
OdpowiedzUsuńO! znalazłam coś dla siebie! jestem ogromnie ciekawa tej pozycji;)) Pozdrawiam i zapraszam do siebie MK Gotuje i MK Czytuje xxx
OdpowiedzUsuń