piątek, 27 lipca 2012

Direttissima - Jerzy Kulczyński

Obiecałam, że raz w miesiącu będzie się pojawiała recenzja kryminał z czasów PRL-u i słowa dotrzymuję. Dziś zatem pierwsza, ale nie ostatnia. Dlaczego właśnie taki cykl? Przede wszystkim dlatego, że ciekawią mnie ówczesne realia, tak różny od dzisiejszych. Moim zdaniem dzięki osadzeniu w realiach PRL kryminały te pozwalają poznać prawdziwe życie epoki. Nie są to wybitne dzieła literatury, ale można przy nich odpocząć.
Cykl rozpoczynam utworem Direttissima Jerzego Kulczyńskiego. Utwór ten wybrałam ze względu na intrygujący tytuł. Już śpieszę objaśnić, co oznacza. To określenie używane we wspinaczce i oznacza najkrótszą drogę, która prowadzi blisko spadku wierzchołka. Książka została wydana w 1986 roku przez Wydawnictwo Iskry i należy do serii Klub Srebrnego Klucza. Już sama okładka jest mocno intrygująca. Pojawia się pytanie: czy pasta do zębów może być narzędziem zbrodni?
Akcja rozgrywa się w moich ukochanych Tatrach, w schronisku przy Morskim Oku, na przełomie lat 50. i 60. Trwają tam przygotowania do pierwszej po wojnie polskiej wyprawy w Himalaje. W zgrupowaniu uczestniczy dziesięciu mężczyzn, przy czym tylko szczęściu z nich ma pojechać na wyprawę. Przygotowania rozpoczyna samotne przejście direttissimy Mięgusza przez kierownika wyprawy, Wirskiego. Niestety, podczas wspinaczki nagle spada on. Szybko okazuje się, że nie był to wypadek a zabójstwo. Wiadomo, że w schronisku jest morderca. Zaczyna się halny i nikt nie może opuścić Morskiego Oka. Rozpoczyna się śledztwo uczestników wyprawy, w którym bierze udział personel schroniska. Próbują odpowiedzieć na pytanie: kto zabił Wirskiego? Czy był to uczestnik zgrupowania: ktoś, kto miał zatarg z Wirskim lub chciał pojechać zamiast niego w Himalaje? A może to ktoś z zewnątrz – tajemniczy mężczyzna z Wrocławia lub młody chłopak z Polesia?
Długo przed połową książki wiedziałam kto zabił i dlaczego. Jednak ilość możliwych rozwiązań, jaką przedstawia autor jest imponująca. Ciekawie nakreślone są również sylwetki bohaterów. Każdy ma swój indywidualny rys. To ludzie z krwi i kości, nie są doskonali, mają liczne wady, są wobec siebie uszczypliwi, a nawet złośliwi, bywają też wulgarni.
Podsumowując Direttissima to kryminał krótki, ale ciekawie napisany, pokazujący skomplikowane ludzkie historie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz