Czytanie
tej książki było wyjątkowym przeżyciem, zaskakujące wydaje się
to w kontekście faktu, że pierwsze dwa rozdziały były…
zwyczajnie nudne. Już zaczęłam upewniać się, że lepiej o tej
książce zapomnieć niż tracić czas na lekturę. W pierwszym
rozdziale poznajemy dzieciństwo Oliviera, w drugim młodość
Parrota. Wtedy zaczęłam się zastanawiać: jak to możliwe, że
tych dwóch tak różnych bohaterów znajdzie się razem w Ameryce?
Jak pisarz połączy ich losy? Ciekawość sprawiła, że
postanowiłam dać książce ostatnią szansę i nie żałowałam
swojej decyzji. Kilkaset stron czyta się bardzo szybko i jest to
dobra rozrywka.
To
jedna z ciekawszych książek jakie w ostatnim czasie przeczytałam.
A o czym jest? To powieść o życiu w Ameryce, o arystokratach,
biedakach i o rewolucji, ale przede wszystkim o przyjaźni między
tytułowymi bohaterami. Olivier, zwany przez swego kompana Lordem
Migrenom, należał do rodziny arystokratycznej, będącej w opozycji
do Napoleona. Widzimy wpływ zawirowań historycznych na losy
rodziny. Z kolei Parrot to syn wędrownego drukarza, wychowany przez
Monsicura. Oto, co Parrot mówi o sobie: „(…) obudziłem się
jako Parrot, ktoś kochany, przeciwnik rządu, jakobin, socjalista,
człowiek z przeszłości płynący na falach historii…”
Autor
zastosował ciekawy zabieg – niektóre wydarzenia widzimy z
perspektywy dwóch, diametralnie różnych, bohaterów. Warto
zaznaczyć, że bohaterowie drugoplanowi, którzy pojawiają się np.
na początku ksiązki powracają później w przedziwnych
konfiguracjach i sytuacjach. Ponadto postacie są nietuzinkowe,
barwne i oryginalne. W książce nie brakuje również komizmu.
Polecam
wszystkim tym, którzy lubią nagłe zwroty akcji, intrygi i
zmienność narracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz